JAK WYSTĘPOWAĆ PRZED KAMERĄ?
Jak skonstruować wypowiedź do kamery, żeby telewizja pokazała
nas takimi, jakimi chcemy być odbierani. Kto dobrze pokazuje się
w tv?
Autor: Władysław Pitak
Gdzie najtrudniej umieć zachować się?
W telewizji. Tutaj słyszy się, ale przede wszystkim widzi. Przeciętnie
87 z każdych 100 wrażeń, odbieranych przez nasz mózg, pochodzi
od wzroku. W rozmowie - twarzą w twarz - większość informacji przechodzi
drogą wzrokową. W konsekwencji, dla podniesienia skuteczności naszej
wypowiedzi słownej, wykorzystujemy środki niewerbalne.
W rozmowie drukowanej dziennikarz może zadać rozmówcy wiele dodatkowych
pytań, wyjaśnić istotę problemu, może zachowywać się prywatnie,
aby otrzymać pełną odpowiedź. W wywiadzie - na żywo - trzeba przestrzegać
konwencji, czyli reguł programu radiowo-telewizyjnego i nie ma
czasu na poprawianie nieudanych pytań czy zachowań.
W przypadku wyboru autorytetu naukowego czy wybitnego polityka
trzeba liczyć się z tym, że o niektórych zagadnieniach będzie mniej
ciekawie opowiadał niż fryzjer czy kucharz. Zatem? Nie wszyscy
do wywiadów się nadają. Niektórzy, choć mają wiedzę bardzo rozległą,
w rozmowie z dziennikarzem, do mikrofonu lub przed kamerą denerwują
się i peszą i niewiele można z nich "wydobyć".
Wywiad to nie tylko sztuka zadawania pytań, to przede wszystkim
umiejętność słuchania i reagowania na to, co powie osoba zaproszona.
Badania wykazują, że ok. 50 % czasu przeznaczonego na komunikowanie
się zajmuje słuchanie. Praktycznie zaraz po zakończeniu rozmowy
, pamiętamy jedynie połowę tego,co usłyszeliśmy, a po 8 godzinach
tylko jedną czwartą. Jeżeli chodzi o skuteczność porozumiewania
się, to badania wykazały, że ludzie zapamiętują 20 % tego, co usłyszeli,
30% tego, co zobaczyli, 50 % tego, co jednocześnie słyszeli i
widzieli, 70 % tego, co sami mówią i aż 90 % tego, co sami robią.
Czy mową ciała nie da się choć trochę pomanipulować?
No, może trochę, ale mówiąc z cynicznym przekonaniem: kto z czysto zawodowych
względów czasami oddala się od prawdy, na przykład polityk, aktor
, akwizytor czy sprzedawca, ten ma najczęściej mowę ciała na tyle
wyćwiczoną, że nie jest łatwo rozpoznać u niego kłamstwo.
Musimy liczyć się z tym, że kto chce mówić nieprawdę i jednocześnie
być przekonującym, zwykle tłumi wszystkie gesty. Najczęściej dotyczy
to tłumienia gestów dużych. Gesty małe nie dadzą się tak łatwo opanować
. Drgnięcia różnych mięśni twarzy, rozszerzanie i zwężanie źrenic,
krople potu na brwiach, zaczerwienione policzki, mrugnięcia i tysiące
innych gestów mogą być zauważone przez telewidzów dzięki realizatorowi
i kamerzyście.
Nawet jeżeli ktoś stale ćwiczy, jak np. politycy, jest w stanie
tylko przez krótki czas "fałszować" mowę swojego ciała.
I musi się przy tym dobrze kontrolować. Aktorzy, jako "profesjonalni
kłamcy" także tego doświadczają. Dlatego tak sporą wagę przykładają
do tego, by między nimi a publicznością istniała zawsze pewna odległość.
Jest to dystans, który stwarza iluzje. Nowe masmedia nie ułatwiły
aktorom i politykom niczego. Wielu "boskich" aktorów na
scenie okazało się pozerami w zbliżeniu oka kamery.
Jeżeli nasze kłamstwo ma funkcjonować, najpewniejszą taktyką jest
znalezienie się poza zasięgiem obiektywu kamery. Lepiej kłamać
siedząc za biurkiem, mając okno za plecami lub rozmawiając przez
telefon.
Kiedy jednak trafimy do telewizji, musimy pamiętać, że jest to
bezlitosne medium, którego siła rażenia jest ogromna. W świetle
jupiterów małe gesty mogą urosnąć do rangi problemu, które oko kamery
przekaże telewidzom. Źle dobrane elementy stroju lub nieład fryzury
mogą spowodować, że widzowie będą bardziej zafrapowani naszym wyglądem,
niż tym co mamy do powiedzenia. Dlatego jednym z bardzo ważnych
elementów przygotowania się do występu w telewizyjnym studio jest
odpowiednie zadbanie o swój wygląd.
Jeżeli więc zostałem zaproszony do programu telewizyjnego, muszę
przestrzegać kilku zasad.
- Ubieram się wygodnie, tak aby nie czuć się skrępowanym swoim
ubiorem. Nigdy nie zakładam nowo zakupionych ubrań.
- Unikam ubrań w prążki, kratki i paski, gdyż telewidzowie będą
mieli wrażenie, że moje ubranie mieni się wieloma kolorami - "blikuje".
To drażni telewidzów i odciąga ich uwagę. Unikam także ekstrawagancji.
- Jeśli chcę podkreślić karnację twarzy zakładam jasnoniebieską
koszulę l. Unikam intensywnie niebieskiej garderoby, bo być może
w studiu stosowany będzie tzw. blue-box - technologia do nakładania
na niebieskie tło obrazu z innego źródła. Na niebieskich częściach
mojego ubrania będzie wówczas widać w telewizorze ów nakładany
obraz.
- Nigdy nie zakładam śnieżnobiałej koszuli. Dzięki temu operatorzy
kamer nie mają problemów z ustawieniem ostrości obrazu. Dodatkowo
biel bardzo silnie odbija światło reflektorów i na tle ciemniejszych
dekoracji mógłbym wyglądać jak jarząca się żarówka.
- Nie zakładam okularów z ciemnymi szkłami, bo mógłbym przypominać
agenta służb specjalnych.
- Nie wbiegam do studia w ostatniej chwili. Dzięki temu daję czas
wizażystce, która zajmie się moją charakteryzacją. W studiu ze
względu na oświetlenie panuje wysoka temperatura. Dzięki pudrowi
nie będzie widać, gdy zacznę się pocić.
Moje wskazówki dotyczą tych elementów, które są wspólne dla obu
płci. Przyjrzymy się baczniej zasadom, jakich przed kamerami telewizyjnymi
powinny przestrzegać kobiety:
- Unikajcie wyzywających dekoltów oraz pokazywania bielizny,
bo męska część widowni skupi się właśnie na tym, a kobieca nastroi
się do Was nieżyczliwie.
- Odradzam wizytę w studiu w krótkich spódnicach. Gdybyście jednak
akurat były w mini, nie pozwólcie, by sadzano Was naprzeciw kamery
, siadajcie wówczas bokiem do obiektywu.
- Nie ubierajcie się w rzeczy zbyt jasne, bądź jaskrawe.
- Nie zakładajcie błyszczącej biżuterii, bo będzie ona puszczać
refleksy świetlne, na których widzowie skupią uwagę.
- Unikajcie zbyt luźnych bransolet, które będą stukać o siebie
lub stolik, przy którym będziesz siedzieć.
- Stosujcie makijaż wieczorny (np. ciemniejsza pomadka do ust)
wypada w telewizji znacznie lepiej.
A teraz kilka nazwisk osób umiejących (według mnie) zachować się
w telewizji. Pamiętajmy, że minęła epoka gwiazd i dzisiejsi idole
, to często wytwór ogromnej armii dziennikarzy, wizażystów, reżyserów,
realizatorów i przemysłu rozrywkowego. Ale zdarzają się osoby,
które chętnie oglądam i którym nie przeszkodzi dobrze zachowywać
się nawet podczas spadającego reflektora. Do takich osobowości zaliczam
M. M. Kolonko, kardynała Józefa Glempa, Krystynę Loskę i Edytę Wojtczak.
Podobają mi się także Jan Maria Rokita, Zyta Gilowska i Andrzej Lepper, gdyż zachowują się niekonwencjonalnie
w swojej mowie ciała, a przy tym dobrze mówią po polsku i są fotogeniczni.
Za nieskutecznych mówców uważam Grzegorza Kołodkę, Leszka Balcerowicza, Andrzeja Olechowskiego i Waldemara Pawlaka, gdyż lekceważą oponentów i często są cyniczni,
a poza tym lubią dużo mówić, ale mało rozmawiają .
Władysław Pitak - Logopeda medialny
|